Co gryzie naukowców?
Dlaczego naukowcom tak trudno komunikować się ze społeczeństwem?
Często żyjemy w swoim odrębnym świecie. Czasami jesteśmy na tyle zagłębieni w swoje rozważania i projekty, że nie poświęcamy wystarczającej uwagi swoim bliskim, nie interesujemy się zagadnieniami życia codziennego. Posługujemy się też swoistą „nowomową” – dialektem naukowym pełnym terminologii swoistej dla danej dziedziny, często wziętej bezpośrednio z łaciny lub analogicznych terminów z języka angielskiego. Czasami nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak niezrozumiałe mogą być nasze rozmowy dla laików.
Pewne znaczenie dla hermetyczności naszego środowiska może mieć też próba odsunięcia swoich opinii oraz emocji na bok i skupieniu się na faktach naukowych. Gromadząc mozolnie fakty i łącząc je ze sobą, przyjmując nieustannie 5% margines błędu, możemy sprawiać wrażenie niezdecydowanych, niepewnych, wahających się. Trudno jest też nam przetłumaczyć wyniki naszych skomplikowanych analiz na język potoczny. Wielu z nas po prostu tego nie potrafi, bo nigdy się tego nie nauczyliśmy. Uczelnie i instytuty naukowe nie przykładały dotąd zbyt dużego znaczenia dla komunikacji społecznej i ta dziedzina jest w polskiej nauce bardzo słabo rozwinięta.
Jeżeli mamy do czynienia z debatą w mediach z aktywistami odrzucającymi osiągnięcia nauki, jesteśmy z góry skazani na porażkę. Aktywiści są przepełnieni wiarą i poczuciem misji, jak również są przekonani o swojej nieomylności, przyjmując tylko fakty naukowe pasujące do ich teorii a odrzucając wszystkie które im nie pasują. Ta wiara w swoją rację daje przewagę aktywistom i łatwiej im manipulować emocjami. Media społecznościowe umożliwiły właściwie każdemu anonimowe głoszenie jakichkolwiek opinii i podważanie wiarygodności nawet uznanych naukowców oraz lekarzy. W naszym światku naukowym przeważa chęć jeszcze większego odizolowania się od mediów społecznościowych. Wielu z nas uważa, że przeciętny Kowalski i tak nie zrozumie naszej pracy, a uczestniczenie w dyskusjach z laikami to strata naszego cennego czasu. Z drugiej strony jest też zwiększająca się grupa naukowców, którzy chcą coraz więcej tłumaczyć wiedzę oraz osiągnięcia naukowe na język potoczny.
Wielu naukowców chętnie dzieli się swoją wiedzą, jednak nie ufa mediom społecznościowym i nie chce angażować się w debaty, które przeciwstawiają ich wiedzę opiniom laików;
Trudno jest przetłumaczyć skomplikowany język naukowy na język potoczny.
Czy w środowisku naukowym może istnieć spisek w celu ukrycia niewygodnych faktów?
Ktoś kto posądza środowisko naukowe o uczestniczenie w jakimś globalnym spisku promującym szczepienia oraz ukrywającym ich niepożądane działania, najwyraźniej nie ma pojęcia o tym jak funkcjonuje to środowisko. Chyba nie ma drugiej tak rozgadanej, anarchistycznej grupy, która jest tak skłonna do podważania wszystkich dogmatów, paradygmatów, ustalonych prawd.